Czas na podsumowanie
Sprzet
Na Islandie wybralismy sie rowerami trekkingowymi. Ja postawilem na Manufaktur T700, Lukasz zlozyl rower na ramie on & one in bred. Postawilismy na stal, ktora wraca do lask i nie zalowzalismy. Lukasz narzekal wprawdzie na poczatku, ze na zjazdach jego rower buja sie nieco na boki, ale to nie wina ramy, a raczej konstrukcji. W kazdym badz razie stal absorbowala nierownosci i obylo sie bez amortyzatora. Zreszta, co warto dodac, wszyscy rowerzysci z wiekszym stazem podrozniczym, jakich spotkalismy po drodze, stawiali na ramy stalowe ze wzgledu na wytzymalosc i latwosc ewentualnej naprawy.
Jesli sakwy to najlepiej Ortlieb. Wiem, ze brzmi to jak reklama, ale moje i innych doswiadczenie calkowicie to potwierdza.
Niezawiodly takze opony Schwalbe Marathon XR, bardzo popularne wsrod tourowych rowerzystow. A naprawde nie bylo latwo, bo w Interiorze ostro zakonczonych kamieni bylo mnostwo. Dziewczyny z Holandii mowily, ze ich Xr-ki przetrwaly 10 tys km w Azji i zlapaly jedynie raz gume.
Z namiotem rowniez nie bylo zadnych problemow. Mielismy tunelowke Robensa i na islandzka pogode nadawal sie w sam raz. Ani razu nie przeciekl, ani razu nie porwal go wiatr i generalnie calkiem przyjemnie sie w nim biwakowalo.
Islandia
Wyspa nas nie zawiodla. Przyroda jest tu nadal dzika i miejscami dosc egzotyczna dla kogos nieoswojonego z lodowcami i pustynia.
Drogi poza jedynka sa dosc wymagajace, wiec jesli ktos nastawia sie bardziej na Interior, polecamy rower gorski z szerszymi oponami. W przypadku trasy Ring Road, wystarczy trekking, a nawet rower przelajowy.
Dobrym rozwiazaniem jest przyczepka, ktora znacznie ulatwia jazde w terenie i pozwala na zabranie wiekszej ilosci bagazu. Polaceamy oczywiscie Boba.
Ustalajac nasza trase wybralismy kompromis i postawilismy na trekking. Wiekszosc drogi przebiegala jedynka, Interior stanowil okolo 25% naszej trasy, wiec bylo to najlepsze rozwiazanie.
Islandia to swietne miejsce dla rowerzystow. Poza okolicami Reykjaviku jest tu generalnie niewielki ruch, a na Interiorze jeszcze spokojniej. Masowa turystyka nie jest tak agresywna jak w pozostalych czesciach Europy. Na brak campow nie mozna narzekac, choc ich poziom jest zroznicowany. Poza tym w wielu miejscach mozna sie rozbijac na dziko.
Jest oczywiscie drogo, ale nie az tak jak kiedys. Kryzys spowodowal spadek wartosci korony i relatywny spadek cen. Sa one ciagle 2 razy wyzsze niz w Polsce, ale jesli sie zyje oszczednie i ma drobne zapasy zrobione w kraju, wcale tak duzo nie potrzeba. Przez 25 dni wydalismy okolo 1000 zl na osobe.
Pogoda. Na poczatku mielismy kilka deszczowych dni i wiatr dawal nam sie we znaki. Potem jednak bylo znacznie lepiej i bardzo rzadko korzystalismy z ochraniaczy na buty. Biorac pod uwage pogodowe relacje z innych wypraw, uwazamy, ze mielismy naprawde kupe szczescia.
Islandie polecamy kazdemu rowerzyscie, ale jednoczesnie ostrzegamy, by jej nie lekcewazyc. Może byc naprawde cięzko, a w przypadku braku odpowiedniego przygotowania, wyprawa staje sie koszmarem.
Naj, naj, naj...
Calkowity dystans 1881 km
Najwieksza predkosc 71 km/h (Lukasz)
Najdluzszy dystans dzienny 135 km.
Najbardziej stromy podjazd - przelecz Oxl 17 %, okolo 500 metrow.
Najlepsze miejsce kempingowe - 2 banie pod Dupivogur.
Najwieksze zaskoczenie - dobra pogoda.
Najwieksze rozczarowanie - dobra pogoda.
Najobrzydliwszy zwyczaj - zajadanie sie symbolem narodowym, czyli uroczym ptaszkiem maskonurem.
Najwiekszy fallus - pletwal blekitny.
Najpiekniejsze miejsce - Askja.
Dziekujemy wszystkim, ktorzy nam pomogli podczas organizowania wyprawy oraz tym, ktorzy bezinteresownie okazli nam goscinnosc i serdecznosc na trasie.
Pozdrowienia
Cyclo-mania to zaburzenie psychiczne przenoszone droga naśladownictwa, charakteryzujące się występowaniem u chorego natrętnych myśli o podróżach rowerowych oraz obsesji na punkcie pedałowania. Osoby dotknięte tym zaburzeniem odczuwają wewnętrzny przymus kręcenia korbą, który niezaspokojony, wywołuje autoagresję i napady paniki, a w dłuższym okresie nawet depresję. Według większości specjalistów, choroba ta jest nieuleczalna.
Winterson
"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms"
Jeanette Winterson
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms"
Jeanette Winterson
Jest pięknie!
OdpowiedzUsuńCongratulations Panowie!
Teraz spokojny powrót do domciu - czego wam serdecznie życzę, a później odsapnąć i pewnie coś jeszcze zaatakujecie?
Marcinie pisz jakbyście planowali inne wypady - chętnie poczytam i pooglądam fotosy.
Pozdro!
No problem, jak jakis plan wypali na dobre, dam ci na pewno znac.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to jeszcze raz dzieki. Pzdr