Kolejny wolny dzien. Wyliczylismy ze mamy zapas, wiec bez wyrzutów sumienia zrobilismy sobie dzien luzu. Troche sie rozleniwilismy, nie wiem jak to bedzie wrocic do kieratu pedalowania, ale chyba nie mamy wyjscia.
Dzis glownie gotowalismy i lezelismy;)
Poza tym bylismy w muzeum fallusów, tak tak fallusow, gdzie ogladalismy samcze organy roznych gatunkow. Dziwne rzeczy ludzie wymyslaja.... W kazdym badz razie najwieksze penisy maja wieloryby i slonie, co chyba nie jest zaskoczeniem, czlowiek znajduje sie na szarym koncu.
Potem poszlismy sie wykapac do goracego jeziorka. Ladnie polozone i czyste, ale niestety plytkie i zamulone, wiec nie zabawilismy tam zbyt dlugo.
Mamy w sumie juz ponad 1200 km i zostalo nam okolo 700-800, wiec mozna powiedziec z gorki. W interior bedziemy wjezdzac jeszcze raz, ale bedzie to trasa znacznie krotsza i latwiejsza od tej do Askji.
W Husaviku Rafal i Renata ugoscili nas jak krolow. Dzieki!!!
Pozdrowienia dla wszystkich
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz