Z Dupaviku wyjechalismy we mgle. Widocznosc malala z kilometra na kilometr. Ze 100 zmniejszyla sie do max. 50 m.
Zdecydowalismy sie na skrot przelecza Oxl. Trasa widokowa, ale co z tego skoro mgla jak mleko. Mielismy zaoszczedzic okolo 50 km, ale nasz skrot mial jedna wade, byl dosc stromy - 17%. To sporo dla rowerzysty, tym bardziej tak obciazonego sakwami jak my. Poza tym skonczyl sie asfalt i pojawilo sie blotko.
Mimo wszystko postanowilem rzucic wyzwanie tej przeleczy i jechac bez prowadzenia.
Udalo sie, ale serce walilo jak mlot, a puls bil niczym oszalaly.
Na gorze bylo tak zimno, ze mokry polar pokryl sie szronem.
Potem bylo juz tylko lepiej. Zrobilo sie cieplo i zielono. Wjechalismy do doliny w poblizu Egilstadir, gdzie sie
Stan licznika 94 km.
Dzis wjezdzamy w Interior do Askji.
Mam problem z palcami. Dretwieja mi. Lukasz mowi, ze slabe krazenie.
Regulacja hamulcow w tym stanie to mordega.
Pzdr
Ehmmm - widzę, że Islandia was doświadcza. Co do palców - nie masz zbyt wiele możliwości - wymachy okrężne ramionami do przodu lub tyłu to jedyne co pozostaje żeby wysterować ciepłą krew do rąk. Eeee Askja, czyli zaraz Myvatn i Husavik - Dajcie znać dzień wcześniej najlepiej że będziecie - ustawimy się jakoś. :)
OdpowiedzUsuń