Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

poniedziałek, 26 lipca 2010

Long long way



Dzis padl rekord: 125 km! Nie dlatego ze chcielismy, ale nie bylo wyjscia po prostu.
Trasa wygladala mniej wiecej tak; Dyrholay, czyli skalne nabrzeze, a potem Vik, gdzie na campie wykapalismy sie na wariata, to znaczy nie placac i zjedlismy w zamknietym cieplym pomieszczeniu. Nawet nie wyobrazacie sobie, jaka to przyjemnosc wziac prysznic po kilku dniach!
A potem, a potem sie zaczelo... Za Vik byl odcinek 72 km bez cywilizacji, zadnego domu, zadnej stacji, pustkowie...
Nie pozostalo nic innego jak jechac dalej, do konca..
Tak wiec jechalismny. Odcinek deszczu, potem suszarka na wietrze i tak na przemian. Ostatnie kilometry jechalismy jak pijani i wreszcie w deszczu dotarlismu do Kirku.
Pzdr

2 komentarze:

  1. O cholercia dobrze dajecie!
    Już za Vikiem jesteście to na prawdę dobrze wam idzie!
    Kupcie kartę i zadzwońcie do mnie - numer macie, jak nie to dajcie znać.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  2. Powodzenia chlopaki.
    trzymamy za was kciuki , Matyska chcetnie by wyskoczyła na nastepny wyjazd, bo bardzo jej sie podobało wybrzeze Bałtyku..
    My juz od wczoraj na bazie - smignelismy jakies 1500 - 1600 km ..

    Bylo wspaniale i pogoda dopisała...

    Mam nadzieje ze jesli bedzie wiało super mocno to przymajmniej w plecy::-)

    odpoczywajcie Kojoty

    Pozdrowienia od Matyldy Agi i Janka

    OdpowiedzUsuń