Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

czwartek, 29 lipca 2010

I love Iceland!

Wjechalismy w fjordy wschodnie. Teren zrobil sie gorzysty, a odcinki interwalowe: zjazd, podjaz i tak w kolko, az w glowie sie kreci.
Nasz cel to Dupavik, to znaczy Diupivogur, ale Dupavik brzmi lepiej, wiec tak ta wioske nazywamy.
I gdy tak sobie jedziemy do tej osady - jest chlodno, mglisto i pachnie siarka - Lukasz z tylu wola: stop, zatrzymaj sie!
Rozgladam sie i nic nie widze: jakies pole i waz z ktorego leci woda. Rozgladam sie dalej, az tu nagle wychodzi dwoch Islandczykow w szlafrokach. Na szczerym polu! O co chodzi?!
Okazuje sie, ze za skarpa stoja dwie wielkie wanny z goraca i czysta woda.
Jak to zobaczylismy, to odebralo nam mowe.

Stoimy tak spoceni, zmeczeni, a obok nas jacuzzi z goraca woda.
Szybko sie rozbijamy, potem cos tam gotujemy i czekamy az jakas rodzinka skonczy kapiel.
Po godzinie, moze dwoch wskakujemy do srodka i zaczynamy celebracje.
Ile bylu ochow i achow, ile przymiotnikow padlo by opisac te stany uniesienia i blogosci...
Lezelismy tak do w pol do 3 w nocy.
Rano powtorzylismy rytual jeszcze raz i pozegnalismy sie z tym miejscem nie bez zalu.
Dzis daleko nie zajedziemy, ale jestesmy spelnieni, wiec to nie problem.
Wczoraj zrobilismy 104 km.
Interior za 2 dni. Cel Askja!
Pzdr

1 komentarz:

  1. Takich miejsc jest od groma! Szukajcie uważnie a z pewnością jeszcze traficie na te gorące wanny!Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń