Jest 1 w nocy, o 6 rano pobudka. Sakwy spakowane, nie jestem pewien czy czegos nie zapomnialem...ale nie bede sie zadreczal o tej porze.
Rower spakowany, kosztowalo nas to kilka godzin!, a efekt będzie widoczny dopiero w Keflaviku, miejmy nadzieje, ze nie beda sie bawic naszymi kartonami w berka.
O nadziejach dlugo by pisac, ale pozno wiec darujmy sobie.
Przed nami trudny dzien, ale jak nie pogubia bagazu i rower dotrze calo, to ruszamy z kopyta!
Do zobaczenia!!!
3mam kciuki panowie!
OdpowiedzUsuń