Rozbilismy sie na dziko, kolo jakiegos boiska i dzien zaczal sie naprawde dobrze. Bylo dosc cieplo i wiatr jakby odpuscil. Poza tym zmienilo sie otoczenie. Pojawily sie gorki i wodospady. Przy jednym w koncu przenocowalismy. Po drodze spotkalismy 2 Dunczykow na motorowerach - prawdziwi wariaci. Scigalismy sie z nimi i nawet na krotko mielismy mala przewage. W koncu nas jednak dogonili i rozstalismy sie w pokoju.
Mimo wszystko bylismy dumni, bo tego dnia zrobilismy 104 km!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz