Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

poniedziałek, 15 lipca 2013

Tour de France

Jazda w czworke ma swoje zalety. Kiedy wieje w twarz, bawimy sie w ciuchcie, nie mylic ze sloneczkiem:) Zmieniamy sie na kole i na przemian ciagniemy peleton. Czasami zabraknie w jednej lokomotywie wegla, ale pociag jedzie dalej. W ostatnich dniach, kiedy wieje w twarz, system ten sprawdza sie znakomicie.
Nastepna przelecz na naszej liscie to klasyk TdF Col du Galibier - 2640 m. Trasa uklada sie nam optymalnie i znowu wjeżdżamy na szczyt z rana. Krzysiek odkryl w swoim rowerze dosc powazna usterke. Pekla mu obrecz w miejscu hamowania. Pech go nie opuszczal i pod koniec dnia stracił szpryche. Nie ma to jak Mavic:) Dzien zakonczyl sie jednak happy endem. Na ostatnim podjezdzie, kiedy gonil nas deszcz, udalo nam sie zlapac nocleg u gospodarza, ktory uzyczyl nam swojego garazu, a na wieczor poczestowal dobrym winkiem. Merci monsieur!
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz