Pisze jeszcze z Trondheim, bo pozniej nie wiem jak bedzie z Internetem. Wczoraj Indra zaserwowal troche kuchni indyjskiej, ryz z warzywami i pyszny deser. Mila odmiana po polowych zupkach.
Dzis rano natomiast otwieram pralke i zabieram swoje ciuchy, a tu sie okazuje, ze spodenki zmienily nieco kolor, co akurat mi sie spodobalo, i koszulka z bialej przeistoczyla sie na popielata, co akurat nie przypadlo mi do gustu. Trudno bedzie sluzyla do spania.

Aha, wrocila normalna pogoda, czyli pada.
Do Bodo mam jakies 700 km.
17 jest p o d o b n o piękna i ciężka, a jechać lądową E6 to p o d o b n o obciach :P Mnie tam się na E6 podobało... i jakoś nie czuję się specjalnie źle, że tamtędy jechałam. Można było trochę odpocząć, a widoki były super. No i mało aut.
OdpowiedzUsuń