Po Rallarvegen, która okazała sie dłuższa niz oczekiwalem, myślałem że najgorsze za mną, bo łatwo nie było. Pojechałem więc do Aurland, by zrobić spokojnie zakupy, a potem wyruszyć na drogę zwana śnieżna. W sklepie wydałem 65 zł za chleb, ser, 1 papryke i orzeszki! Masakra!
A potem, by ominąc najdluzszy tunel w Norwegii i chyba tez w Europie (24 km), ruszyłem w górę serpentyną zwaną Aurlandsvegen. Ale co to za serpentyna była! Wiła się pzez kilkanaście km niczym wielki wąż i jak się potem okazalo wznosila sie na wysokosc 1450 m. n.p.m. Jechałem wolnym tempem około 4 godzin, z krótką przerwą na posilek. Od potu mruzyly mi się oczy, a serce walilo niczym dzwon kościelny. Bylo jednak warto! Na górze bowiem widok nieziemski. Surowy krajobraz i jak sama nazwa wskazuje śnieg przy drodze. W pewnym momencie przestało nawet padać, wiec zrobilo się mimo chlodu calkiem przyjemnie.
Niestety okazalo sie, ze po Rallarvegen mam klocki do wymiany.
Dystans z tego dnia 106 km. Jutro tez góry. Mniam!
Polecam dżemer Bringebaer syltetoy firmy Landlord (z dolnej półki). Dużo kalorii! :D
OdpowiedzUsuń