By zrealizowac swoj plan do konca musialem przejechac drugie 150 km, co sie nie okazalo takie proste. Wstalem wczesnie rano, pogoda wprost wysmienita, nie tyle cieplo, co goraco, 27 stopni, jak mi powiedziala pewna urodziwa Norwezka. Tak wiec w porownaniu z tym co bylo dotychczas, anomalia.
Ruszylem o 7 i szlo bardzo powoli. Bylem niewyspany i zmeczony calym tygodniem. Droga, co mnie w sumie zaskoczylo, bo niespodziewalem sie zbyt duzo, naprawde ladna. Duzo jezior, rzek i malowniczych wzgorz. W jednym jeziorku oczywiscie sie kapalem. Nie moglem sie powstrzymac, bylo tak goraco, a woda tak czysta. Prosta decyzja.
Prysznic, pranie, ladowanie baterii, cieple jedzenie, internet, w sumie malo czasu na relaks, ale jest normalne lozko, wiec sie na pewno wyspie.
Michael, z ktorym sie zalozylem o 1 korone!, ze go wyprzedze przed Nordkappem, jest 200 km nad Trondheim. Daleko!
Na szczescie dalem mu ta korone przy pozegnaniu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz