Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

środa, 11 lipca 2012

Dzien swistaka

Czarnogora ma znakomita reputacje wsrod rowerzystow. Ten maly kraj, ktorego populacja nie siega nawet miliona mieszkancow moze poszczycic sie ciagle dzika przyroda.
By jednak tego doswiadczyc nalezy opuscic wybrzeze i udac sie w gory. Z Kotoru, gdzie znajduje sie wspaniala zatoka, polozona miedzy skalami, nazywana przez to tez fjordem, ruszylismy serpetyna w gore. Od razu zrobilo sie ciszej, zieleniej i jakos sielankowo. Z rozbiciem sie na dziko nie bylo zadnego problemu. Dobrych miejsc pod nocleg jest bez liku.
Nastepnego dnia ruszylismy w strone Zabljaka. Trasa prowadzila przez malowniczy kanion z czysta jak lza rzeka, w ktorej oczywiscie wzielismy kapiel. Droga byla ladna, ale dosc ruchliwa, a przez to niebezpieczna, o czym swiadczyly liczne groby polozone tuz przy niej. Marcina raz nieomal sciagnela przyczepa a ja jadac tuz za nim najechalem na kawalek skaly, powiekszajac tym samym przedniego winkla.
Problemem byly tez nieoswietlone tunele. Z reguly krotkie, ale w jednym stracilismy oreintacje i musielismy go mijac z boku.
Potem bylo juz tylko lepiej. Jazda w gorach ma jednak swa cene. Rano mielismy podjazd 20 km w gore. Potem zjazd i w miare plasko. Szukalismy bocznej drogi do granicy z Bosnia (przejscie Hum) i kiedy znalezlismy nowo wyremontowany odcinek zaczelismy nim zjezdzac. Niepokojaco dlugo... Na dole okazalo sie, ze jestesmy we wsi, ktora minelismy bokiem rano. Moze nie bylby to duzy problem, gdyby nie kolejna wspinaczka na 1500 metrow!
W takiej sytuacji najlepiej zrobic przerwe na zimne piwo. Po przerwie ruszylismy na przelecz i po 2 h bylismy na szczycie.
Rozbilismy sie w sadzie niedaleko jakiegos domy. Byl dostep do wody, a rano zaproszono nas na sniadanie, wiec skonczylo sie jak zwykle happy endem.











1 komentarz:

  1. ...brak wpisow,brak czasu,brak netu ... ostatnie 400km do Bolzano :)

    OdpowiedzUsuń