W tej chwili kraje na naszej trasie sa nieduze i mozna je przekraczac z dnia na dzien. To dosc ciekawa perspektywa. Jedziesz 100 km i jestes w innym panstwie. Albania ciagle nas zaskakuje. Jechalismy przez prowincje i tu jest oczywiscie gorzej, bieda, bezrobocie, mnostwo mezczyzn popijajacych piwo na zewnatrz. Z drugiej strony to kraj, ktory sie budzi do zycia. Wiele tu sie na przyklad buduje. Fakt, ze wiekszosc budynkow jest niedokonczonych, ale co tam, ludzie probuja roznych rzeczy. Sporo z nich wraca z emigracji zarobkowej, w szczegolnosci z Grecji i otwiera wlasne biznesy. Powstaja nowe stacje benzynowe, restauracje itd.
Poza tym jest tu potencjal turystyczny. Sa jeziora, rzeki i gory oczywiscie. Dzis jechalismy malowniczym odcinkiem przez gory, gdzie bylo naprawde ladnie.
Ludzie, wbrew roznym stereotypom, wydaja sie naprawde mili i pomocni. Stawiano nam juz kawe, napoje i piwo.
Albania swoja droga to kraj, ktorego 98% populacji jest za wstapieniem do Unii. Zaden kraj w historii UE nie notowal nigdy takiego poparcia. Nawet muzulmanscy konserwatysci sa na tak!nic dziwnego Unia kojarzy im sie z dobrobytem, brakiem korupcji, na ktora choruje ten kraj i dobrymi drogami. Te ostatnie sa tu naprawde koszmarne. Za wyjatkiem glownej trasy, niektore odcinki wygladaja jakby jezdzily po nich czolgi a nie samochody.
Noc spedzilismy w poblizu jeziora. Byl do niego utrudniony dostep, wiec zjechalismy do jakiejs posesji. Przywital nas starszy pan i zaproponowal kemping pod wlasnym domem. Stwierdzil, ze tak bedzie bezpieczniej. Z drugiej strony mieszkal sam, wiec moze potrzebowal towarzystwa.
Pod wieczor przyniosl nam chleb, warzywa z ogrodu i gorzalke wlasnej roboty. A w nocy spal i czuwal na werandzie, pilnujac naszych rowerow, tak przejal sie rola gospodarza. Wprawdzie, kiedy rano wstalem, budze sie jakos o 6 rano - przyzwyczajenie z Turcji, to chrapal glosniej od Marcina. Obudzil sie kiedy robilem kawe. Wyciagnal swoja i w milczeniu popijalismy az wyszlo slonce.
Poza tym jest tu potencjal turystyczny. Sa jeziora, rzeki i gory oczywiscie. Dzis jechalismy malowniczym odcinkiem przez gory, gdzie bylo naprawde ladnie.
Ludzie, wbrew roznym stereotypom, wydaja sie naprawde mili i pomocni. Stawiano nam juz kawe, napoje i piwo.
Albania swoja droga to kraj, ktorego 98% populacji jest za wstapieniem do Unii. Zaden kraj w historii UE nie notowal nigdy takiego poparcia. Nawet muzulmanscy konserwatysci sa na tak!nic dziwnego Unia kojarzy im sie z dobrobytem, brakiem korupcji, na ktora choruje ten kraj i dobrymi drogami. Te ostatnie sa tu naprawde koszmarne. Za wyjatkiem glownej trasy, niektore odcinki wygladaja jakby jezdzily po nich czolgi a nie samochody.
Noc spedzilismy w poblizu jeziora. Byl do niego utrudniony dostep, wiec zjechalismy do jakiejs posesji. Przywital nas starszy pan i zaproponowal kemping pod wlasnym domem. Stwierdzil, ze tak bedzie bezpieczniej. Z drugiej strony mieszkal sam, wiec moze potrzebowal towarzystwa.
Pod wieczor przyniosl nam chleb, warzywa z ogrodu i gorzalke wlasnej roboty. A w nocy spal i czuwal na werandzie, pilnujac naszych rowerow, tak przejal sie rola gospodarza. Wprawdzie, kiedy rano wstalem, budze sie jakos o 6 rano - przyzwyczajenie z Turcji, to chrapal glosniej od Marcina. Obudzil sie kiedy robilem kawe. Wyciagnal swoja i w milczeniu popijalismy az wyszlo slonce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz