Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

czwartek, 5 lipca 2012

Albania po raz drugi

W tej chwili kraje na naszej trasie sa nieduze i mozna je przekraczac z dnia na dzien. To dosc ciekawa perspektywa. Jedziesz 100 km i jestes w innym panstwie. Albania ciagle nas zaskakuje. Jechalismy przez prowincje i tu jest oczywiscie gorzej, bieda, bezrobocie, mnostwo mezczyzn popijajacych piwo na zewnatrz. Z drugiej strony to kraj, ktory sie budzi do zycia. Wiele tu sie na przyklad buduje. Fakt, ze wiekszosc budynkow jest niedokonczonych, ale co tam, ludzie probuja roznych rzeczy. Sporo z nich wraca z emigracji zarobkowej, w szczegolnosci z Grecji i otwiera wlasne biznesy. Powstaja nowe stacje benzynowe, restauracje itd.
Poza tym jest tu potencjal turystyczny. Sa jeziora, rzeki i gory oczywiscie. Dzis jechalismy malowniczym odcinkiem przez gory, gdzie bylo naprawde ladnie.
Ludzie, wbrew roznym stereotypom, wydaja sie naprawde mili i pomocni. Stawiano nam juz kawe, napoje i piwo.
Albania swoja droga to kraj, ktorego 98% populacji jest za wstapieniem do Unii. Zaden kraj w historii UE nie notowal nigdy takiego poparcia. Nawet muzulmanscy konserwatysci sa na tak!nic dziwnego Unia kojarzy im sie z dobrobytem, brakiem korupcji, na ktora choruje ten kraj i dobrymi drogami. Te ostatnie sa tu naprawde koszmarne. Za wyjatkiem glownej trasy, niektore odcinki wygladaja jakby jezdzily po nich czolgi a nie samochody.
Noc spedzilismy w poblizu jeziora. Byl do niego utrudniony dostep, wiec zjechalismy do jakiejs posesji. Przywital nas starszy pan i zaproponowal kemping pod wlasnym domem. Stwierdzil, ze tak bedzie bezpieczniej. Z drugiej strony mieszkal sam, wiec moze potrzebowal towarzystwa.
Pod wieczor przyniosl nam chleb, warzywa z ogrodu i gorzalke wlasnej roboty. A w nocy spal i czuwal na werandzie, pilnujac naszych rowerow, tak przejal sie rola gospodarza. Wprawdzie, kiedy rano wstalem, budze sie jakos o 6 rano - przyzwyczajenie z Turcji, to chrapal glosniej od Marcina. Obudzil sie kiedy robilem kawe. Wyciagnal swoja i w milczeniu popijalismy az wyszlo slonce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz