Winterson

"There are times when it will go so wrong that
you will barely be alive, and times when you realise that
being barely alive, on your own terms, is better than
living a bloated half-life on someone else`s terms
"

Jeanette Winterson

środa, 30 maja 2012

Kierunek Erewan


Z Tbilisi do Erywania jest ponoc 300 km. Wymyslilem sobie, ze zrobie ta trase w 3 dni i sie udalo. Nie wjezdzalem jednak do stolicy, bo uslyszalem od kilku osob ze nie warto. Nie licze tu Gruzina, ktory sprzedawal mi gaz, bo w tym rejonie o sasiadach, jesli sie w ogole mowi, to tylko zle. Spotkalem jednak sakwiarza z Holandii, ktory w Erywaniu byl i nie polecal. A, ze duze miasto plus rower to kiepskie polaczenie, wybralem objazd. Z rana postanowilem wypic kawe i cos zjesc. Zajechalem wiec na jakies zadupie, liczac na to, ze bedzie tanio. Zamowilem kawe plus rybe z kartuszka. W miedzyczasie podstawiono mi saltake, chleb i ser. Bylo tego tyle, ze nie moglem skonczyc. A potem przyszlo do placenia. Wyszlo 50 zl, to wiecej niz w Polsce za taki obiad, a ja siedzialem w jakims oblesnym pokoiku. Po prostu potraktowano mnie jak bogatego turyste z zachodu. Pozniej rozmawialem z jednym Ormianinem, ktory mieszkal w Polsce i znal calkiem niezle polski. Spytalem go ile "normalnie" kosztuje taki obiad? Odpowiedzial, ze polowe, max. 30 zl.Lekcja z tego taka: zamawiasz cos, zawsze pytaj sie o cene.
Pozniej bylo tylko lepiej: znalazlem internet (za darmo). Droga glownie z gorki i pogoda niezla. Im nizej zjezdzam tym cieplej. Wlasnie sie dowiedzialem, ze nie musze placic za kawe. Moze znajomy-Ormianin zaplacil...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz