Do Istanbulu postanowilem wybrac sie trasa zaproponowana przez Mıke´a. To znaczy z Ankary, autostrade na zachod w kierunku miejscowoscı Ayaş, a potem Munduru i Sakraya. Trasa mniej ruchliwa i malownicza, ale nieco dluzsza i z 3 przeleczami okolo 1200 metrow. Poza tym na jednym odcinku znowu rozpuscil sie asfalt. Niby zadna nowosc, ale jakis ınteligent posypal go zwirem i piaskiem i po 10 minutach moj rower chodzil tak opornie i glosno jak czolg. Musialem go potem czyscıc dobre pol godziny.
Moj gospodarz z İnstanbulu bedzie dopiero jutro wiec mam jeszcze jedna noc pod namiotem. Skonczylem czytac Jagielskiego i pewnie troche sie ponudze, no ale od jutra wolne!
Do Istanbulu nie wjechalem, ale wplynalem ...promem z Jalova. Pomysl podrzucil mi Karem u ktorego bede spal tej nocy. Dzieki temu oszczedzilem sobie nerwow zwiazanych z wjazdem do Istanbulu. Zostal mi tylko niewielki i w sumie przyjemny odcinek przy wybrzezu, gdzie mnostwo mieszkancow, z racji wolnego dnia, wybralo sie na piknik i grilla.
Moj gospodarz z İnstanbulu bedzie dopiero jutro wiec mam jeszcze jedna noc pod namiotem. Skonczylem czytac Jagielskiego i pewnie troche sie ponudze, no ale od jutra wolne!
Do Istanbulu nie wjechalem, ale wplynalem ...promem z Jalova. Pomysl podrzucil mi Karem u ktorego bede spal tej nocy. Dzieki temu oszczedzilem sobie nerwow zwiazanych z wjazdem do Istanbulu. Zostal mi tylko niewielki i w sumie przyjemny odcinek przy wybrzezu, gdzie mnostwo mieszkancow, z racji wolnego dnia, wybralo sie na piknik i grilla.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz